
Malinowe ciastko z ganache.
W jego imienu błagam o wybaczenie!
Z wielu codziennych klocków autorka tegoż przybytku zbudowała mały zamek i powoli się w nim rozgaszcza.
A Lendryggen wraz z nią.
Dziś mam mam dla Was proste ciastko.
Z malinami, ostatnimi w tym sezonie.
Wygląda niepozornie, ale wystarczy kawałek żeby się rozmarzyć, o czym tylko chcecie.
Spróbujcie!
Malinowe ciastko z ganache
na średniej wielkości prostokątną blaszkę
Spód (mój ulubiony)
- 125g masła
- 100g cukru pudru
- szczypta soli
- 250g mąki
- 2 żółtka
- 2 łyżki wody
Masło ucieramy z cukrem i solą. Dodajemy mąkę i żółtka. Wyrabiamy (mikserem lub ręcznie) do uzyskania masy o konsystencji bułki tartej. Dolewamy wodę i zagniatamy. Uformowane w kulę i owinięte w folię ciasto wkładamy do lodówki na godzinę (lub od razu w formie do zamrażalnika, pisałam o tym tutaj)
Pieczemy 35-40 minut w 180 stopniach z obciążeniem.
Ganache (czyli moja wariacja na jego temat)
- 250g gorzkiej czekolady
- 250ml śmietany 30%
- 2 łyżki masła
- 50g cukru pudru
- 2 łyżeczki kakao
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
Dodatkowo
- 500g malin
Czekoladę topimy z masłem w małym rondelku w kąpieli wodnej.
Przekładamy na mały ogień i dodajemy śmietanę, cały czas powoli mieszając.
Kiedy masa stanie się jednolita, dodajemy resztę składników, łączymy.
Lekko przestudzoną rozprowadzamy na przygotowanym spodzie.
Na wierzchu układamy maliny.
Pozdrawiam Was serdecznie i do rychłego przeczytania!
Praline